Odgrzebałam na strychu stary "lampiszon" z mosiądzu. Bardzo podobny do lampy z Białego Pokoju tyle, że w wersji żyrandolowej. Nieocenione farby kredowe i bliżej nieokreślony, jednakże mój bardzo ulubiony kolor TAUPE sprawiły, iż wybrzmiał z francuska ;-). Jest zelektryfikowany, ale na jakiś czas postanowiłam używać go jako świecznika. Miał też swoją świąteczną odsłonę w zeszłym roku...Montaż oczywiście w zakresie własnym :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz