Pamiętam, gdy urządzałam Synowi pokój... Prośba z Jego strony była jedna: "Mamo, tylko nie kupuj mi więcej starych rzeczy, proszę." Zrozumiała rzecz dla mojego wówczas dziesięciolatka. No niestety- słowa nie dotrzymałam, gdyż akurat wyszperane w lokalnych ogłoszeniach biurko nie dość, że było stare, to jeszcze prezentowało się zupełnie nieładnie. Za to miało piękny, drewniany potencjał i superancką szafkę żaluzjową. Na szczęście pierwotnego stanu mebla Syn nie widział, bo zanim wtargałam je do pokoju, zaparłam się w jedno popołudnie i całe je wyszorowałam z kilkudziesięcioletnich pajęczyn, brudu oraz innych naleciałości. Po niezbędnych ablucjach zaczęłam tzw. "dziaranie", czyli szlifowanie papierem ściernym. Na koniec rozjaśniłam drewno odpowiednim specyfikiem, zaolejowałam blat i VOILA. Nawet Syn nie narzekał, a chętnych do przejęcia biurka jest jeszcze spora kolejka :-)
 |
Oj bardzo zniszczony blat. |
 |
Pożółknięty lakier. |
 |
Ale za to porządne drewno i stabilny mebel. |
 |
Zdecydowanie lepsze, nowe życie. |
 |
Całkiem inny look. |
 |
Można odrabiać lekcje :-) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz