Powinnam się pospieszyć, ale nie lubię:-). W niedługim choć bliżej nieokreślonym czasie czeka mnie totalna zmiana życiowa i nie będzie to ani ślub, ani kolejny potomek, ani nawet nowy samochód ;-) tylko PRZEPROWADZKA. Ażeby zapoznać Was z wnętrzami, które stworzyłam do tej pory powinnam albo: wykonać porządną dokumentację zdjęciową albo częściej załączać posty. W jednym i drugim przypadku brakuje troszkę czasu. Od czego jednak jest magiczne słowo: postaram się (?), dobra organizacja i chęci? Dziś króciutko. Moje trzy kuchnie: pierwsza "mieszkaniowa" , pozostałe dwie domowe.. Jestem tendencyjna :-). Białe, szare...szare, białe. Rozwinięcie, jeśli chodzi o zdjęcie ostatniej kuchni na pewno nastąpi i to wnet :-).
Kuchnia nr 1 ma co najmniej trzynaście lat, ale obecną kolorystykę mebli prezentuje od lat czterech. Płytki podłogowe oraz ścienne były od początku. Metamorfoza nastąpiła przy nakładzie pracy własnej oraz niewielkich kosztów związanych z akcesoriami malarskimi. Uważam, że warto było. I jak tylko odnajdę zdjęcia sprzed remontu sami ocenicie.
Kuchnia nr 2 to od początku do końca nowy projekt, który musiał pomieścić się na jednej trzymetrowej ścianie. Jasna, przejrzysta i w miarę funkcjonalna. Nie zdążyłam jej do końca "udomowić", ale kto wie...może za jakiś czas?
Kuchnia nr 3 to miejsce również, jak w przypadku pierwszej po totalnej metamorfozie poczynionej od początku do końca własnymi rękami. Bezcenna satysfakcja i moje ukochane romby :-)