piątek, 29 maja 2015

PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA.

Zeszłoroczne lekcje tapicerowania pod okiem Mistrza Pana Tadeusza i nie mniej wytrawnego Pana Adama pogłębiły moją pasję do zmian wszelakich. A że jednym z najważniejszych mebli naszego otoczenia są krzesła więc mam ich całkiem sporo i to różnej maści. W BIAŁYM POKOJU obecnie znajdują się dwa i dziś o jednym będzie mowa, a w zasadzie zdjęcia poglądowe jak to było kiedyś, a jak jest teraz. Dodam tylko, że posiadam takie 4 sztuki i dwa krzesełka są możliwe do odsprzedania.


1. Zniszczona rafia, podarte siedzenia, nieświeża gąbka...

2. Okropna politura w kolorze nie wiadomo jakiego brązu...

3. Całość marna.

4.Szczegóły mają znaczenie: materiał obiciowy to przepiękny miękki, brudny róż,
którego jestem fanką o każdej porze roku.

5.Politura zniknęła, ukazującc cudowne rozbielone drewno,
przebłyskujące szarościami.

6. Zawijasy, zakrętasy, zdobienia akantem wszystko pracuje na urodę krzesełka.

7.Tasiemka  do wykończenia idealnie w zgaszonym różu.

8. Miękkie, a jednocześnie elastyczne i wygodne siedzenie. 

9. Krzesło jest duże i rozłożyste

10. Naturalne starzenie się mebla dodaje mu
niepowtarzalnego uroku i oryginalności.

11. Pomimo swoich gabarytów jest zgrabne i dostojne.

12. Od niego właśnie zależy mój punkt widzenia:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz